piątek, 3 maja 2013

Łapalice - Zamek (około 80 km)

Zaspałem. Jucuś przyjechał około 10.00. Wstałem, ogarnąłem się, zjadłem zupkę Amino (tekst ten nie zawiera lokowania produktu), oraz bułkę z masłem czosnkowym (czy jakoś tak ;d ) z biedry.

10.15 - wsiadamy na rowerki i jedziemy w kierunku Czapel. Później Pępowo, przerwa przy sklepie. Miałem ochotę na Tigera Mojito <3 Lecimy na Przodkowo. Nie ma lipy i tak dobrze mi się jedzie, że nie zauważam koła, które mi cholernie bije. Puszczam kierownicę, rower dostaje turbulencji niczym TU-154M. Oglądam tyle koło, wszystko wydaje się być ok.

Koło 11.30 jesteśmy w Kartuzach. Robimy sobie fotkę pod Kolegiatą i jedziemy dalej.

Łapalice. Minęliśmy tablicę, po lewej stronie babka sprzedaje truskawki. Podjeżdżamy, pytamy się o drogę. : ) Swoją drogą pozdrawiam tą kobietę :D

Skręcamy w lewo, ulica Zamkowa. Jedziemy prosto koło trzech kilometrów. Mijamy jakieś kapliczki, ładne widoczki, raz w górę, raz z góry... Jesteśmy. Za zakrętem widać samochody i tłumy turystów. Brama zamknięta. Podobno jest jakieś wejście. Jedziemy wzdłuż płotu i dojeżdżamy do PARKINGU!

Bierzemy rowerki pod pachę i idziemy z nimi aż do zamku. Wchodzimy po schodkach z rowerkami, opieramy je o jakiś filar i idziemy w górę. Dwóch chłopaków skacze po dachu, między oknami i ogólnie parkour  : D

Zamek? Jak zamek. Został budowany na początku lat osiemdziesiątych XX w. Właściciel budował to, i było to jego marzenie. W 1990 roku założył firmę, która dobrze prosperowała. Zamek się budował na terenie ponad 5000m2. Niestety firma upadła, bank przejął majątek - łącznie z zamkiem. Więc budowla stoi niedokończona, niszczeje. Ale tłumy ludzi przyjeżdzają, robią zdjęcia.

Robię zdjęcia, rowery w dół i ruszamy w kierunku Kartuz. Górka, dół, zakręt, krzyże <3

DW211. Górka, prosta, górka i zakręt, drugi winkiel i jakiś tam pomnik. Przy nim zdjęcie i wbijamy do Kartuz.

Jedziemy na Ławkę Asesora. Kim był Asesor ? Był on... Asesorem ;D lubił przebywać w tamtym miejscu, więc nazwano to miejsce Ławką Asesora :P

Później jedziemy do Serka (Kingi) w odwiedzinki. Rozmowa, krzyże do góry nogami i takie tam... Ruszamy w końcu w kierunku Leźna.

I tak 23 km zrobione w 45 minut...
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz