czwartek, 8 listopada 2012
HEL 2012. : )
A więc postanowiłem, że ktoś, kto czyta ten wpis może sie zainteresuje jazdą na rowerku. : )
Siedzę z moim kumplem kilka dni przed wyjazdem. Myśląc gdzie byliśmy wyliczamy : Gdańsk - było. Gdynia? Ile razy.. Sopot? No e. Tczew? Bylismy.. Może Kaszuby? Nieee. Za duzy ruch. To tak patrzymy na mapę GOOGLE. HEL!! I przygotowania trwały nie dużo Bo dzień przed wyjazdem sie spakowałem, zrobiłem kanapki, przywiozlem koło od mechanika. Zamontowałem rower, sakwe, pospawałem prowizoryczny stelaż.
DZIEŃ WYJAZDU.
Umówieni o 4.00 kilometr od mojej chaty. ZASPAŁEM. Budzik mi nie zadzwonił. Dawid 3 min później jest u mnie. Wszystko spakowałem, zjadłem kromkę chleba. Nawet się nie myłem tylko się przeżegnałem na dzień dobry i pojechaliśmy 20-25 min później. : )
Jadąc tak patrzymy, że słońce pięknie wschodzi : ) Wyjmuję aparat i...? BRAK BATERII!! KURW@. Baterii nie wziąłem. Taka du**. Więc Dawid robi foty Galaxy. : )
Potem ruszamy w kierunku peryferii Gdańska. Potem przejeżdżamy przez popegeerowska wieś - BARNIEWICE. Mijamy żuraw z wodą, studnie, PGRy. Wszystko śpi, sarny i dziki na polach. Mijamy pociąg. : ) Potem wyjezdżamy w kierunku miejscowości CHWASZYCZYNO. Jako, że ja wpadłem na pomysł z wyjazdem miałem zadecydować którędy jedziemy - CZY drogą wojewódzką 218 czy DK20 do Gdyni. Aaa.. Dajemy na hardcora - jedziem w nieznane. Czyli na WEJHEROWO. : ) Droga w remoncie. : P
Słońce wschodzi razem z nami. Teraz czas ogarnąć drogę...
Po chwili przerwy ruszamy dalej. W Bieszkowicach przed Nowym Dworem Wejherowskim zastanawiamy się, czy jechac na Wejherowo czy odbić i pobłądzić i wyjechac w Redzie? Wybieramy poziom HARD - błądzenie Opłaciło się. Dawid wpadł w błoto i całe zębatki i łańcuch miał w błocie. Zaczął czyścić rower. Ja mam dość szerokie koła i pojechałem dalej : P Miejscowość Zbychowo. Słońce jest coraz wyżej i jest tez coraz cieplej. : )
Słońce, chmury.. zastanawiamy się, czy aby na pewno będzie ładnie. Lecim dalej. Droga do Redy tylko dla mieszkańców - ZAKAZ WJAZDU. hahahahaha. Gdzie?: P My musimy jechać! nie będę się cofał 10 km. Po polach w dodatku nie nie. Jedziemy. 35-40 km/h z górki. Spadł mi łańcuch. I 8 km było lekko z górki : ) I tak zajechałem do Redy. Tam mamy problem.. DK6. Dwa pasy, ruch mały. Brak chodnika. Aaa.. lecim Za wiaduktem stacja LOTOS. Tam pół godziny przerwy. Daję znac że żyję i naciągam łańcuch.
Odbijamy na HEL. Dobry czas nawet. Nie narzekamy. Odbijamy na jakieś bardziej lajtowe ściezki. Z Redy pod OLBRZYMIĄ GÓRĘ. MĘKA!!!! Mijają nas pociągi. Żelistrzewo, Mrzezino.. Po tych wioskach około 9.00 rano chodzą turyści... Narabani, na kacu, pijani. Chodza środkiem drogi z młotkami O.o. No nic... Lecimy dalej. Rzucewo - tu jest Zamek Sobieskiego. Nie ma czasu na pieprzenie - lecimy na Władysławowo. I mamy PUCK! Słońce coraz wyżej.. Czas goni, kilometry uciekają.. Jest CUDOWNIE <3
W Pucku idziemy na śniadanie (?) do McDonalds`a. Kawa, hamburger czy kanapka.. I lecimy dalej - Na Władysławowo.
Po kilku kilometrach mamy MORZE!! Widzimy MORZE!! i zatokę Pucką. Więc mamy siły i lecimy. : ) Fotostop. Nie idzie się nie oprzeć... : ) Pięknie.. Tak morze dawno mi się nie podobało.
Swarzewo - Sanktuarium MB Królowej Polskiego Morza. Tam jest msza więc du** ze zdjęć.. 5 min przerwy. Lekko się zgubilismy. Popytałem się ludzi. I jestesmy na właściwej drodze. : ) 10 km później mamy... WŁADYSŁAWOWO! Ludzie na ścieżkach, baby z wózkami też.. Auta wszędzie..
Po drodze mijamy Chałupy... Chałupy łelkam tuuu
Jedziemy na Jastarnię. Pięknie jest. : ) Żyć nie umierać. Między Jastarnią a Juratą postój. Kilka dni wczesniej miałem lekki wypadek i miałem kolano rozwalone... -,- Musiałem robić dość często postoje. Mamy koniec października a jeszcze mam blizne. I to taką sporą.
Jurata.. Wbijamy na drogę i za winklem odbijam w krzaki. STOP! HEEEL!! Tablica i fota obowiązkowa. Potem czuję głód.. Jest mi niedobrze. Głod jest silniejszy. Wbijam do POLO Marketu i kupuję ciastka, snicersy i piciu
btw. Od tablicy do Helu jest 7 km po szutrze - taka sciezka rowerowa, po ktorej babcie jezdzą składakami 10 km/h.
W każdym bądź razie. Siedzimy na plaży. Z Dawidem wpadlismy w szaał. Dojechalismy!! 115 km w jedna 7 godzin. Więc idę do morza pierwszy. Niestety strup odpadł i słona woda wdarła się w ranę
Życie.. Dawid się kąpie Ja robię foty.:P
Siedze na plaży. Dawid się kąpie. Przychodzi facet z żoną i (super ładną xd) córką
Facio - A wy skąd jestescie, że tacy zmęczeni?
Ja - a z Gdańska
F - to od portu wy tacy zmęczeni?
J - Zmęczeni od 4.20 jak jedziemy. Jeszcze wracamy.
Facet opuścił kopare i nam nie wierzył. Zobaczył nasz sprzęt, ekwipunek i uwierzył.:D Żona chciała mój nr żeby dowiedziec sie czy zyjemy.
No nic.. Wracamy. Wyjezdzamy z Helu. Ogólny burdel. Straż miejska na rowerach. Się porobiło sie I po drodze kłóce się z Dawidem który nie chce mi pomóc założyć łańcucha. Dostał po kasku i ruszył du**. Potem sie przeprosilismy i jechalismy dalej. Władek. Jedziemy na Rozewie czy do domu? Dajem do domu. Mamy około 80 km. 32 do Redy. Zamierzam zdążyc przez godzinę. Więc but. Pieprzymy ścieżki i lecim ulicą. 35-38 do 45 km/h. Z górki dajemy do 55-60. Nie ma bata na nas. Dawid ma 28" i miał ponad 65 km/h. PUCK. Dawid idzie do Maka na hamburgera a ja naciągam koło. Znowu.. Tak taak. Podkładka, która miała pomóc zaszkodziła. Życie... Jesteśmy po 65 minutach w Redzie. Jest okeej. : ) Telefon, że zyjemy. I jak dobrze pójdzie (co nie wypaliło) to będziemy koło 21.00 w Leźnie.
I z Redy na Rumię i Gdynie. Czyli rzeź. Musze dojechać 12 km do zjazdu z DK6 na DK20. I tam 5 km pod górkę. Jak wpadłem o 19.00 do Gdyni tak o 20.28 wyjechałem. Pchałem więcej niż jechałem. Chciałem dzwonic po auto. Ale zostało 25 km. Więc lecimy. Na Gdańsk. W Osowie odbijamy na Barniewice i Rębiechowo. Tam po drodzę ze szczęscia zaczynamy się śmiać i drzeć. Telefon że jestem 5 km od domu. I mogą robić herbatę. 21.55 byłem w domu. 228 km. Następnego dnia wstałem o 8.00 i do roboty
Kto by pomyslał, że można tyle km jednego dnia zrobic? To taki dystans jak z Gdańska do Włocławka.
Fotosy z Helu. ; )
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz